poniedziałek, 17 marca 2014

Co my widzimy?

Zastanawiałeś się kiedyś, czy na pewno widzisz to samo, co inni? Czy kształty i kolory widzimy wszyscy tak samo? Okazuje się, ze przynajmniej barwy nazywamy sobie umownie. Barwy są odbierane przez kompletnie odmiennie, a ich nazewnictwa uczymy się w dzieciństwie. Dlatego wiemy, że czerwony, wygląda jak czerwony, chociaż ktoś inny może tak widzieć kolor brązowy, o czym się jednak nie dowiemy. Do odkrycia tego faktu doprowadził eksperyment Maureen i Jaya Neitzów. Przeprowadzony on został na jednym z gatunków małp - sajmiri wiewiórczej.

Podczas eksperymentu do siatkówki małp wstrzyknięto wirusa zawierającego gen brakującego im czerwonego barwnika. Sajmiria wiewiórcza zalicza się do dwuchromatów, czyli posiada dwa typy czopków – zielone i niebieskie. Mózgi małp nie były genetycznie zaprogramowane na postrzeganie nowego, czerwonego koloru.

Małpy jednak szybko nadały sens nowej informacji. Zaczęły rozróżniać poszczególne barwy, wcześniej dla nich identyczne i jednolite. Chyba więc mózg człowieka nie ma z góry przypisanych informacji do każdej długości fali. Kolor jest zatem całkowicie indywidualnym odczuciem. Neurony nie są skonfigurowane, by reagować na określony kolor w sposób domyślny. Każdy rozwija unikalną percepcję barwy.

Jednak widzimy mnóstwo barw. Człowiek widzi podobno około miliona różnych kolorów. Za widzenie barwne odpowiedzialne są czopki, komórki znajdujące się w naszych oczach. Wyróżniamy czopki zielone, czerwone i niebieskie. Niewielki odsetek kobiet posiada dodatkowe podtypy czopków zielonych i czerwonych. Tetrachromatyczkami widzą dzięki temu o wiele więcej kolorów.

Tetrachromatyczkę zainteresowaną poznaniem swojej niezwykłej zdolności widzenia barw udało się odnaleźć dopiero po dwudziestu latach poszukiwań. Badania z nią prowadzi obecnie brytyjska neurolog, Gabriele Jordan. Tetrachromatyczka mieszka w Anglii, jednak jej tożsamość objęta została tajemnicą lekarską.

I  na podsumowanie naszej wycieczki po widzeniu barw. Okazuje się, że można widzieć bez oczu. Dowodem na to jest jeżowiec, oryginalne zwierzę morskie. Ciało jeżowca przypomina kolczastą kulę. Na próżno na niej możemy szukać narządów wzroku. A jednak jeżowiec widzi, bo jest okiem. Dlatego, że całe ciało jeżowca funkcjonuje jak oko. Na szkielecie tego zwierzęcia i na jego przyssawkach znajduje się półtora tysiąca receptorów świetlnych.