Progres w ekonomii światowej i lokalnej jest niesamowity, jeśli zauważymy ile wydarzeń miało miejsce w ciągu ostatnich tygodni. Obecnie polski rząd walczy dzielnie o unijne dotacje w przyszłych latach, tymczasem brak pieniędzy na naszym rynku zamroził na dobre rynek nieruchomości. Jak podają analitycy agencji Emmerson, tylko Warszawie na sprzedaż czeka ponad 5 tysięcy nowych mieszkań.
Podobna sytuacje jest w innych miastach. We Wrocławiu czeka na przyszłych mieszkańców 1,9 tysięcy, a w Krakowie 1,8 tysięcy mieszkań. Analitycy rynku nieruchomości przewidują, że oferta gotowych mieszkań w najbliższym czasie jeszcze wzrośnie. Oczywiście, duża część spośród nich znajdzie nabywców. Bo rozwarstwienie społeczne jest czymś oczywistym. To, że większości nie stać nie oznacza, że kilka tysięcy nabywców nie zainteresuje się ofertą sprzedaży nieruchomości.
Powoli spadają też ceny mieszkań – czyli korekta abstrakcyjnych wycen z czasów krótkoterminowego dobrobytu.
Na dodatek w październiku 2012 po raz kolejny spadła dostępność kredytów hipotecznych w Polsce. Według analityków zmian w ofertach kredytów hipotecznych banków jest niewiele, a jeśli już się pojawią, to na ogół na niekorzyść klienta końcowego.
Spadła też zdolność kredytowa. Według analityków Open Finance, w ubiegłym roku rodzina 2+1, która zarabiała dwie średnie pensje krajowe mogła liczyć na kredyt w średniej wysokości 440 tysięcy PLN. Obecnie mogą liczyć na kredyt w wysokości 400 tysięcy PLN, więc o ponad 9% mniej. Ponadto w październiku 2012 roku w ujęciu rocznym po raz kolejny spadł Indeks Dostępności Kredytowej (IDK). Indeks jest najniższy od marca. Indeks Dostępności Kredytowej obrazuje sytuację na rynku kredytów hipotecznych w polskich złotych.
Pustostany otaczać więc będą przeludnione mieszkania. Sytuacja typowa dla krajów wysoko rozwiniętych, jednak nie w sytuacji błyskawicznych zmian, które mają miejsce obecnie. Czas przyspieszył!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz